BIGLOVE
niedziela, 9 marca 2014
Rozdział pierwszy .
Obudziły ją promienie słoneczne wkradające się do jej sypialni .Spojrzała na zegarek, była 8 rano. Przeciągnęła się leniwie na łóżku i postanowiła wstać , aby wziąc poranny prysznic . Weszła do łazienki ,odkręciła kurki wlała swojego ulubionego płynu do kąpieli o zapachu róż i zaczęła sciągać pizamę. Odruchowo spojrzała na brzuch. Szpeciła go blizna , którą "nabyła " kiedy została torturowana przez Bellatrix . Odrazu do jej głowy napłynęły wspomnienia sprzed roku...wojna o Hogwart... śmierć wielu znajomych jej ludzi .. a to wszystko w imię dobra . -Na szczęście to już za nami , Voldemorta nie ma . - powiedziała sama do siebie. Wyrwała się z transu i weszła do wanny . Napawała się relaksem jaki przynosiła jej poranna kąpiel. Po 30 minutach wyszła z łazienki w dobrym humorze . Udała się do szafy i wybrała czarne biodrówki i biały top a na nogi założyła baleriny . Gdy zeszła na dół jej mama przygotowywała sniadanie . - Hej mamo , pomogę Ci .- powiedziała całując rodzicielkę w policzek. - Hej córeczko . Jeśli możesz przygotuj w dzbanku kawę dla nas . Mamy z tatą dziś popołudniowy dyżur w gabinecie . Także mam nadzieję , że jakoś sobie zaplanujesz resztę dnia . - odpowiedziała pani Granger. - Jasne mamo , wiesz i tak chciałam dziś iść z Emmą na zakupy . Muszę kupić sobie jakieś ciuchy , bo ostatnio dzięki tobie i twoim przysmakom nabrałam ciałka .- zaczęła się smiać Hermiona. - Oj już nie przesadzaj , wiesz , ze ślicznie wyglądasz . Tylko czekać , ąz przedstawisz mi mojego przyszłego zięcia. - odparła mama. - Hahaha mamo ! Narazie najważniejsza jest dla mnie nauka , a nie jakieś szczenięce zauroczenia. Wołam tate na sniadanie .- Hermiona z rozbawieniem na twarzy wyszła z kuchni i skierowała się do łazienki , którą zajmował ojciec. - Tato pospiesz sie , sniadanie będzie za 5 min .- krzyknęła .
.
Około 13 postanowiła zadzwonić do Emmy , jej przyjaciółki z sąsiedztwa . Umówiły się , że o 13.30 pojadą taksówką do centrum . Zakupy się udały a dziewczyny spędziły czas w wyjątkowo zabawnych humorach. Co chwila z czegoś zartowały i smialy się. Nagle do Emmy zadzwonił telefon. - Hermiona , dzwonił do mnie Clemens , mamy razem iśc do kina , wybierzesz sie z nami mam nadzieję ? - Oh nie , naprawdę nie chcę wam przeszkadzać , musicie się sobą nacieszyc. - Hermiona wiedziała , że przyjaciólka była ze swoim chłopakiem tydzien , naprawdę nie chciała im przeszkadzać, dodatkowo widok zakochanych par wprawiał ją w smutek . Po rozstaniu z Ronem po wojnie nie była w stanie podzielac entuzjazmu zakochanych osób .- Miona , no chyba oszalałaś, Ty mi nigdy nie przeszkadzasz kochana .Pozatym Musicie się poznac z Clemensem , jest swietny . - odparła jej kolezanka.- Emi naprawdę , pozatym miałam jeszcze wpaśc do biblioteki oddać ksiązki. Wiesz , że nie lubie się z czymś spóżniac, a za dwa tyg wyjeżdzam, więc chce mieć ze wszytkim spokój . - Skłamała Gryfonka. - Oh no dobrze , to w takim razie przepraszam , że Cię tak zostawiam . Mam nadzieję , że jeszcze przed wyjazdem wpadniesz do mnie ? - zapytała mugolka .
- Tak napewno cię odwiedzę , a teraz leć , bo się spóźnisz , pa Emi . Koleżanki podeszły do siebie i dały sobie całusy w policzek .
Hermiona postanowiła pójść jeszcze do cukierni po coś słodkiego , ponieważ zdała sobie sprawę , że jest głodna . - No tak Hermiona gratulacje , znowu przytyłaś a teraz masz ochotę na ..eklerki. - Dziewczyna stojąc przed wystawą i widząc te słodkości , nie mogła się oprzeć , po czym weszła do małej , przytulnej cukierni i zamówiła jednego eklerka. Zadowolona zapłaciła i wyszła ze sklepu. Postanowiła udać się do parku , w którym jako mała dziewczyna spedzała z rodzicami co drugi weekend. Zajadając eklerkę , i nucąc sobie piosenkę szła beztrosko przez ulice Londynu . W pewnym momencie ujrzała chłopaka , a raczej młodego mężczyznę , z platynowymi włosami ubranego w szary dres i biegnącego w jej stronę. Gdy przyjrzała mu się uważniej z szokiem przyznała , ze to nikt inny jak Malfoy , tylko co on do cholery robił w Londynie, w mugolskim Londynie ?! Nie chcąc, aby ją zauważył , albo co gorsza zaczął znowu ją obrażać, odwróciła się i zaczęła isć umiarkowanym krokiem, aby nie wzbudzić jego podejrzeń. Co prawda po wojnie pogodzili się , po tym jak Malfoy przeszedł na dobrą stronę ale jednak nadal czuła do niego żal . Usłyszała za sobą kroki , ale nie odwróciła się . W napięciu czekała co się dalej stanie.
- Hej Granger - powiedział i popatrzył na nią lustrując ją wzrokiem , gdy ta się odwóróciła. - Cześć Malfoy - powiedziała zaszczycając go spojrzeniem .Stara się , aby jej głos zabrzmiał wyjątkowo obojętnie . - Wybacz , ale się spieszę , narazie. -dodała na prędce. - Czekaj , czekaj Granger . Czyżbyś przedemną uciekała , czy mi sie wydawało ?- usmiechnął się ironicznie. - Czemu miała bym przed tobą uciekac , chyba sobie kpisz Malfoy . Poprostu wracam do domu , zresztą czemu ja ci się tłumaczę . Tak w ogóle co ty tu robisz ? - popatrzyła na chłopaka z oburzeniem . Ten typ nic się nie zmienił . Dalej patrzy na nią z odrazą i szydzi z niej . Moze nie z taką siłą jak dawniej , ale jednak ... - Wiesz , o to samo mógłbym zapytac ciebie Granger, wkońcu stoisz pod moim mieszkaniem . - powiedział i posłał w jej stronę jeden z jego firmowych usmieszków. Dziewczyna była wstrząsnięta . Na Merlina ! Malfoy i Londyn , Malfoy i mugolski Londyn . Malfoy i mieszkanie w mugolskiej dzielnicy . To się nie dzieje naprawde. - Ekhem , chyba nie dosłyszyszałeś . Wracam do domu . Narazie Malfoy. - powiedziała . - No cześc Granger , widzimy się za dwa tygodnie w szkole . A tak w ogólne nie obżeraj się tak , bo poszło ci nieco w biodra . - usmiechnął się ironicznie. Hermionie na te słowa oczy zmieniły swój rozmiar na galeony , wydęła usta i jedyne na co się zdobyła to prychnięcie pod nosem. Ten bałwan własnie stwierdził , że jest gruba . O nie ! Nie da mu się sprowokować . Przyjmujac kamienny wyraz twarzy , podniosła głowę wysoko i odwróciła się na pięcie i nie odwaracając się pokazała blondynowi środkowy palec. - Ale to buc , cyniczny , arogancki buc .- pommyślała z oburzeniem . Nie czekając, zadowolona weszła w mało uczęszczaną alejke i teleportowała się do domu.
Draco obudził się dziś w wyjątkowo dobrym humorze . Wziął poranny prysznic , zjadł śniadanie i nie czekając postanowił pobiegać. Bieganie to, to co zawsze go odpręzało , uspokoajało go . Kochał ten stan , kiedy jego ciało wypełniała endorfina. Ostatnimi czasy wszystko układało się po jego myśli. I tak było dobrze , nie chciał zmian. Nie chciał , aby ktoś lub coś zniszczyło jego spokój , który od zakończenia wojny i upadku Czarnego Pana pomału budował. Pomagał przy odbudowie Hogwartu , pogodził się z dawnymi wrogami , czyli Golden Trio , przejrzał na oczy i przeszedł na dobrą stronę . Nigdy nie był taki jak jego ojciec, który od małego karał go Crucio za nieposłuszeństwo , który wmawiał mu , że Voldemort jest dobry i jemu nalezy się bezgraniczne oddanie. Który służąc w jego szeregach stracił poczucie człowieczeństwa . Zabijał ludzi bez zadnych skrupułów , katował jego matkę , gdy ta sprzeciwiała mu się , albo stanwała w obronie syna . Wraz z zabiciem Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać w świecie czarodziejów zawitał na nowo spokój. W świecie Ślizgona także. Lucjusz Malfoy został skazany na dożywotni pobyt w Azkabanie i wiedział , że ojciec już nigdy nie będzie siał postrachu w sercach jego i jego ukochanej rodzicielki. Matka doszła do siebie , wyniosła się z Malfoy Manor i kupiła mały domek na obrzeżach Londynu. Była bezpieczna . Draco także był bezpieczyny i poprzysiąg sobie , że zrobi wszytsko , aby tak zostało. Co do jego kontaktu z płcią przeciwną , zakończył tokyczny związek z Dafne Greengrass . Już nie był cholernym casanovą bez uczuć , który szukał panienki na jedną noc . Dorósł i wiedział , że musi skończyć Hogwart z przyzwoitymi wynikami i zdobyć cieplutką posadkę w Ministerstwie . Żonę też musi znaleźć , ale porządną , inteligentną , oraz taka , której nie brakuje urody .Wyrwał się z zamyślnia i spojrzał na zegarek. Biegał już ponad 2 godziny . Postanowil , że wróci do domu . Za dwa tygodnie 1 września .Musi zrobić zakupy na Pokątnej razem z Blaisem . Był juz niedaleko swojej kamieniczki , kiedy to ujrzał dziewczynę podskakującą w tylko jej znany rytm i zajadającą eklerkę . Ta dziewczyna , a raczej juz kobieta wydawała mu sie dziwnie znajoma , bujne czekoladowe włosy układające się w fale i smukła sylwetka . Tylko skąd mógł ją znac.. może mieszka tu gdzieś w okolicy .. zresztą nie ważne. Nagle spostrzegł , że dana dziewczyna nagle się odwraca i ewidentnie przyspiesza krok . Po chwili doznał olsnienia ! - Na Merlina ! Nie wierze , to nie może być ona . - pomyśłał. Postanowił , że przyspieszy i jak to on postanowi podrażnić ową smukłonogą dziewczynę. - Hej Granger . - powiedział do niej . ta odwróciła się z szokiem na twarzy ale nagle zmienił się jej wyraz i wyrażał jawna dezaprobatę. Nie przejmując się tym , zmierzył ją od góry do dołu wzrokiem . Włosy ... już nie ma tej szopy na głowie, za to ładne fale ... oczy ... no tak oczy to ona miała fajne.. - Malfoy co ty do ciezkiej cholery gadasz . - upomniał się sam w duchu. Usta pełne i wydatne. Biust .. fiu fiu od ostatniego czasu urósł i prezentował się niezmiesko. Ale przeciez nie moze tak patrzeć na jej cycki. Pomyśli , że jest niewychowanym chamem. Biodra.. lekko zaokrąglone . Nogi.. długie , zgrabne nogi . -No no , nie powiem , że nie, ale wyrobiłaś się Granger.- pomyśłał. Czesc Malfoy .- odpowiedziała mu , darząc go chłodnym spojrzeniem. Zasmiał się w duchu . Gryfońska duma . -Wybacz , ale się spieszę , narazie. -dodała na prędce. b Postanowił , że się z nią podroczy . Czemu nie . Dawno tego nie robił , a to zawsze sprawiało mu przyjemnośc , gdy widziaał jak się denerwuje . -Czekaj , czekaj Granger . Czyżbyś przedemną uciekała , czy mi sie wydawało ?- usmiechnął się ironicznie. -Czemu miała bym przed tobą uciekac , chyba sobie kpisz Malfoy . Poprostu wracam do domu , zresztą czemu ja ci się tłumaczę . Tak w ogóle ,co ty tu robisz ? - odrzekła mu . Mała Gryfoneczka pokazuje pazury. - Wiesz , o to samo mógłbym zapytac ciebie Granger, wkońcu stoisz pod moim mieszkaniem .- odpowiedział czekając na jej reakcje. Patrzyła na niego wzrokiem , z ktorego nic nie mógł wyczytać. -Ekhem , chyba nie dosłyszyszałeś . Wracam do domu . Narazie Malfoy. - odpowiedziała mu z ironią . Co jak co , ale słuch to on miał dobry , nie będzie go obrazać. Postanowił się jej odgryźć . - No cześc Granger , widzimy się za dwa tygodnie w szkole . A tak w ogólne nie obżeraj się tak , bo poszło ci nieco w biodra . - odpowiedział jej i posłał jeden z tych rozbrajających usmieszków , którymi zdobywał dziewczyny. Po tym jak dziewczyna prychnęła oburzona i odwróciła się i odeszła szybkim krokiem myśłał , że tę potyczkę wygrał. Patrzył jak dziewczyna odchodzi i już miał na twarzy ten Malfoyowski usmiech , gdy z zdziwnieniem spostrzegł , że Hermiona pokazala mu " fuck you ". Usmiech spełzł mu z twarzy . Z szokiem wszedł do mieszkania i podszedł do barku i nalał sobie Ognistej Whiskey . - Granger nie pozwałaj sobie , wygrałaś bitwe , ale wojne wygram ja .- powiedział sam do siebie i rozłozył się na kanapie.
Cześć Wszystkim . Jeśli ktoś tu trafił to sie bardzo cieszę i mam nadzieję , że moje wypociny sie spodobały choć trochę . Za wszelkie komentarze , opinie będę bardzo wdzięczna .
~ Lalibelle
Subskrybuj:
Posty (Atom)